Zacznę wprost: nie ma się czym zachwycać. Nie zostawię Cię jednak bez wyjaśnienia, dlaczego najgorętszy produkt ostatnich tygodni, czyli maska kolagenowa na twarz, jest bublem. Fenomenalny kosmetyk z internetowych filmów ma nie tylko kiepski skład, ale i cenę, która zastanawia. Dowiedz się, dlaczego nie polecam viralowych masek z kolagenem i jak nie dać się nabrać na tego typu wynalazki.
Koreańskie kosmetyki przeżywają ostatnio po raz kolejny boom – mnóstwo sklepów w Polsce wprowadza do swojej oferty produkty, które mają wygładzić, ujędrnić i rozjaśnić skórę. Kondycja cery po używaniu koreańskich produktów, takich jak na przykład maska kolagenowa na twarz, ma się diametralnie poprawić. Ile jest w tym prawdy, a ile marketingu?
Maska kolagenowa na twarz – czym jest produkt, który zawładnął internetem?
Maski kolagenowe na twarz, o których ostatnio jest głośno na TikToku i Instagramie, to koreańskie produkty idealnie wpisujące się w najnowsze trendy beauty. Szczególnie popularne stały się maski w płachcie, które – według tego, co można zobaczyć na internetowych filmikach – pozostawiają skórę w spektakularnej kondycji. Według producentów należy taką maskę kolagenową na twarz nałożyć na kilka godzin, a najlepiej na całą noc – rano skóra ma być napięta, wygładzona i promienna.
Czy kolagen z maski w płachcie może widocznie poprawić stan skóry?
Producenci zalecają nałożenie maseczki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc. Laikowi może się więc wydawać, że to czas potrzebny kosmetykom na wchłonięcie się w głębsze warstwy skóry i odpowiednie zadziałanie.
Muszę Cię zmartwić: nie ma w tym ani grama prawdy – maseczki kolagenowe, o których mowa, działają tylko powierzchniowo. Efekt wygładzonej i napiętej skóry to wynik okluzji, a nie wyjątkowej skuteczności kosmetyku. Wynika to przede wszystkim z budowy kolagenu – jego cząsteczki mają zbyt dużą masę, aby przeniknąć przez warstwę rogową naskórka. Aby mógł on wniknąć w głębsze warstwy skóry, musi zostać zmodyfikowany. Oznacza to, że kolagen z maseczki nie jest w stanie zadziałać na głębokie warstwy skóry.
Dowiedz się więcej: Dobry krem z kolagenem i kwasem hialuronowym – poznaj 4 propozycje
Maska kolagenowa na twarz – dlaczego jej nie polecam?
Czy za 19 zł można mieć wygładzoną, napiętą i świetlistą twarz? Tak, przez kilka minut – do pierwszego umycia. Filmy, w których dziewczyny zdejmują maskę kolagenową, kończą się w momencie zdjęcia płachty z twarzy. Po umyciu twarz nie jest już tak napięta i supergładka – tyle, że tego już nikt nie pokazuje.
Maska kolagenowa na twarz to produkt, którego nie polecam przede wszystkim dlatego, że nie ma działania takiego, o jakim mówią producenci. Ten kosmetyk to świetny chwyt marketingowy – niestety, jeśli przeanalizujesz jej składniki, zobaczysz, że zarówno kolagen, jak i kwas hialuronowy znajdują się bliżej końca składu. A to oznacza, że jest ich tam po prostu bardzo mało.
Poza tym, pozyskiwanie kolagenu wciąż jeszcze jest bardzo kosztowne – jeśli jednorazowa maseczka kolagenowa w płachcie tak genialnie oddziaływałaby na twarz, z pewnością nie kosztowałaby 19 zł. Technologia i lata badań nad produktami kosmetycznymi to duże koszty – czy więc opatentowanie i wypuszczenie do masowej sprzedaży produktu, który po jednej nocy sprawia, że skóra wygląda jak po drogim zabiegu za 19 zł byłoby opłacalne? Zdecydowanie nie.
Bycie świadomym konsumentem – nie tylko kosmetyków, ale i treści w internecie – jest bardzo trudne. Zachowanie rozsądku w sytuacji, gdy w kilkudziesięciu obejrzanych filmach ludzie zachwycają się jednym produktem, to spore wyzwanie. Jeśli chodzi o mnie, do nowinek, które stają się viralami, a do tego są podejrzanie tanie, mam raczej krytyczny stosunek. Nie przekreślam takich produktów z góry, natomiast zwykle okazuje się, że to po prostu kosmetyki świetnie rozpromowane, ale nieskuteczne.